Przejdź do treści

Nazywam się Michał Mos

Dziś świadomie mówię o sobie, że
jestem Druidem XXI wieku.

Chcesz wiedzieć, co to znaczy?
Zapraszam Cię do mojego świata na wyspie El Hierro.

Jestem pasjonatem naszej Planety. Żyję z nią w zgodzie i symbiozie. Jestem świadomy każdej najmniejszej czynności od oddychania i jedzenia, aż po wydalanie.

ŚWIADOMOŚĆ to słowo klucz dla mnie i mojego otoczenia

Przez ostatnie lata zgłębiam tajniki szamanizmu, zielarstwa i human designe.

11 lipca 2022 r. minęły 4 lata, odkąd przeprowadziłem się na wyspę El Hierro. Ale ta data jest ważna dla mnie z innego powodu – to wtedy narodziłem się na nowo. Stałem się wolnym, świadomym i pełnym nadziei człowiekiem.

Chcę Ci pokazać moją drogę, zainspirować i wesprzeć.
Jeśli w tej chwili stoisz przed ważną życiową zmianą – nie bój się jej.

Kim jestem?

Na to pytanie próbuję sobie odpowiedzieć od jakichś 15 lat.
Dla siebie i bardzo świadomie.

Jeszcze 10 lat temu powiedziałbym, że jestem
doktorem nauk biotechnologiczno-rolniczych.
Tylko że to byłaby odpowiedź dla innych, nie dla mnie.
No i przede wszystkim to byłaby odpowiedź dla ludzi z Polski,
bo w Polsce nadal ciąży klątwa nieudaczników, z
dobywających doktoraty i niemających planu na życie.

A ja plan na życie miałem od zawsze. Tylko czasem go modyfikuję, w zależności od okoliczności. Poważne decyzje realizuję z planem, bo lubię myśleć, że chociaż w niewielkim stopniu kreuję swoje życie. Tym mniejszym się poddaję, pozwalam im być.

Biotechnologia to przyszłość

Oczywistym wyborem było dla mnie Technikum Leśne. Snułem wizje i się zastanawiałem, czy jestem w stanie zmienić tę strukturę, ile to potrwa i czy będzie to bardzo trudne. Wiedziałem, że zwykłym leśniczym nie będę, choć to piękny zawód. Ale w tamtych czasach niepijący leśniczy, to upośledzony leśniczy. Mam nadzieję, że czasy się zmieniły.

Biotechnologia, podobnie jak Technikum Leśne była dla mnie zupełnie naturalnym wyborem. To przyszłość z ogromną możliwością rozwoju i specjalizacji. Od zawsze wiedziałem, że aspekt roślinny będzie dla mnie najciekawszy. Choć miałem świadomość, że ogrodnictwo czy kształtowanie terenów zielonych to będzie za mało. Lubię, jak jest trudno, dużo i dogłębnie.

Rośliny, biotechnologia, moja praca zawodowa to mój styl życia. Dziś nie wyobrażam sobie żyć inaczej. Mój świat to ogród, drzewa i najważniejsze… trawy.

Trawy - czy to one kierują moim życiem?

Czasami się zastanawiam czy to naprawdę ja – chociaż w niewielkiej części – kieruję swoim życiem, czy robią to trawy.

Tak, jak na Serengeti w Afryce. Myślisz, że ta wielka migracja zwierząt jest kierowana przez nie – nic bardziej mylnego – to trawy powodują, że ta migracja odbywa się każdego roku. To one kontrolują, ile nowych generacji się narodzi, a ile umrze, ile będzie stanowiło kolejny cykl łańcucha pokarmowego.

To jest cudowne połączenie i czuję je bardzo wyraźnie.

To trawy - często podświadomie - podejmują za mnie decyzje,
a moją rolą jest tylko całkowite zaufanie i poddanie się ich decyzji.

Życie na El Hierro i kontenerodom

Farmę na wyspie El Hierro robiłem od zera. Od zdegradowanego hektara ziemi, które najpierw trzeba było posprzątać, zadbać o ziemię – porozmawiać z duchami tej ziemi i istotami ją zamieszkującymi, zawrzeć pakt o wzajemnym szacunku i obopólnych korzyściach – by po kilku latach zacząć odnosić tak wspaniale efekty.

Plan na tę farmę mam 10-letni. W 10 lat chcę stworzyć coś pięknego, ale przede wszystkim połączonego z naturą. Coś, co da Matce Ziemi więcej, niż od niej weźmie. Zawsze chciałem, aby balans wyglądał tak: 75% daję, 25% zabieram.

Mój kontenerodom związany jest z tą filozofią: jak najmniej betonu, jak najmniejszy ślad węglowy, jak najmniejsza ingerencja w ziemię, jak najmniej erozji wietrznej.

O stworzeniu kontenerowego domu myślałem już od 15 lat.
Zawsze wiedziałem, że kiedyś powstanie.

Nie uciekam od technologii

Mówię o sobie Druid XXI wieku, ale nie uciekam od technologii, choć bardzo ostrożnie do niej podchodzę. Staram się oceniać jej ryzyko za każdym razem. Pomimo że mieszkam na wyspie w kontenerze, moje życie jest bardzo aktywne. Dalej latam częściej niż inni, choć prawie zawsze sadzę więcej niż jedno drzewo za każde przebyte 2000 km. Korzystam z laptopa, internetu satelitarnego i nie odmawiam sobie czekolady. Tyle że tę czekoladę jem, bo mam gwarancję zrównoważonej produkcji oraz tego, że ludzie zaangażowani do jej produkcji mają godne warunki pracy.

Jestem świadomy, więc zasady, o których pisze wyżej, stosuję w każdym aspekcie życia.
Od laptopa i telefonu po papier toaletowy i szampon do włosów.

Mam swoje zdanie na wiele tematów dotyczących zmian klimatycznych i od lat nie boję się o nich mówić otwarcie. Wiem, że dla wielu osób mogą to być bolesne odkrycia.

Przestało mnie interesować, co mówią i myślą o mnie inni. Czy coś wypada, czy tak można. Jest jedna zasada, której się trzymam – nie krzywdzić innych. Nie staram się uświadamiać ludzi na siłę, bo często poziom świadomości w ludziach jest bardzo wątpliwy, a na poziomie ogólnym nieistniejący. Wtedy lepiej przemilczeć niektóre tematy.

Minęły już 4 lata od spontanicznej, decyzji  o wyjeździe na El Hierro, ostatniej najbardziej na południe wysuniętej wyspie Kanarów. Wyspie, gdzie na co dzień mieszka zaledwie 6 tys. osób, często w bardzo skromnych warunkach, przeważnie tak, jak żyło się na tej wyspie od stuleci.

Miałem przyjechać tylko na chwilę, dokończyć książkę habilitacyjną i ogarnąć życie.
Habilitacji nigdy nie skończyłem i nie mam zamiaru, a życie ogarniam na bieżąco.
Zakochałem się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia.
Jestem wybrańcem tej ziemi i dbam o nią najlepiej, jak umiem. Jestem za to ogromnie wdzięczny.

Wykorzystujemy pliki cookies. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności. Brought to you by Energene Seeds Ltd.
© 2023 Energene Seeds Limited. All Rights Reserved